Card image cap

Pochwała błędu

Autonomia – słowo odmieniane przez wszystkie przypadki w różnych podręcznikach, tekstach z popularnych magazynów, czy też w kolorowych czasopismach. Bardzo często jest to pojęcie, które wiąże się przede wszystkim z wolnością – być może oto przed nami niezbędny element, który dotyczy rozwoju jednostki ludzkiej. Tej, której spektakularne poszukiwania własnego stanowiska wobec różnych spraw obserwuję w gabinecie terapeutycznym, szkole, a także placówkach, z którymi współpracuję. Jednostka w czasie dorastania (adolescencji) podlega różnym wpływom – w tym społeczno-kulturowym – jednak na potrzeby niniejszego tekstu skupię się jedynie na perspektywie wspierania jej autonomii i jakie ma to dla niej konsekwencje w środowisku, w którym w istocie może taka jednostka się rozwijać. Dla potrzeb niniejszego tekstu pod pojęciem autonomii będę posługiwać się następującą definicją na podstawie słownika języka polskiego PWN: jest to samodzielność i niezależność w decydowaniu o sobie, a w kontekście etycznym - niezależność od norm etycznych zewnętrznych, innych niż własne sumienie.

Niezależność w tym kontekście może stanowić napęd do nie ulegania normom, a twórczej kreacji własnego punktu widzenia - nie w kontrze do norm, a wobec ich obecności. W Mental Arts postawiliśmy przede wszystkim na realizację poszczególnych zadań przez młodzież, czyniąc to w duchu kreatywności. I co tu dużo ukrywać – twórczość i kreatywność to z perspektywy psychologicznej ważny element rozwojowy w procesie edukacyjnym osób, z którymi współpracujemy. Niby nic zaskakującego, niby cliché, ale jednak znajduje się w tym pewna głęboka prawda - autonomia zakłada, że będziemy popełniać błędy. Bo nie zawsze to, co będziemy chcieli uczynić zgodnie z własnym sumieniem, nie czyniąc nikomu krzywdy, będzie akceptowane.

Autonomiczne decyzje nie zawsze będą rozumiane przez ogół i będą szeroko komentowane. Szczególnie, że autonomia łączyć się będzie z kreatywnością – o czym w następnych linijkach niniejszego tekstu. Kreatywność i autonomia będą przydatne, a przy rozwiązywaniu problemów pozwolą na stworzenie nowej jakości. Dlaczego o rozwiązywaniu problemów teraz mowa? Otóż na ten element rzeczywistość szkolna jest przede wszystkim nastawiona.

Nie jest więc wystarczającym, aby być „innym”, aby określać się osobą kreatywną. Kreatywność lub twórczość, na które to rozróżnienie zwrócić należy uwagę – musi być także adekwatne do wykonywanego zadania. Może być to także odpowiedź na bodziec lub zadanie. Aktywność twórcza może być też postrzegana jako ta z rodzaju użytecznych, znaczących, nastawionych na cel i jego realizację (Nęcka, 2012). Z drugiej strony twórczość może być uznawana jako immanentna cecha osobowości człowieka, którą cechuje chęć do przekształcania oraz ciągłego nastawienia na rozwój, kiedy kreatywność za to – ma stanowić o czynniku odpowiedzialnym za powzięte starania. Oba te pojęcia łączą się w swoistą triadę pojęciową, na którą głównie składa się otwartość na informację, restrukturyzacja problemowa oraz możliwość podjęcia ryzyka poznawczego (Nęcka, 1983). Aplikowanie kreatywności – jej trening praktyczny w rzeczywistości szkolnej mają sens, jeśli zakładamy, idąc za Kocowskim (1991), że postawa twórcza sprzyja uzyskaniu nowej formuły dotyczącej problemu – nietypowe skojarzenia pozwalają na uzyskanie nowego spojrzenia poprzez analogię, co usprawnia proces uzyskania rozwiązania. Co ciekawe - w takim ujęciu twórczość pozytywnie koreluje z wynikami testów mierzących takie obszary jak niezależność sądów, potrzebę dominacji, a koreluje negatywnie z wynikami testów mierzących potrzebę oparcia i ulegania (Guilford, 1978). Ważną kwestią wydaje się być także poczucie autonomii jednostki w otoczeniu społecznym (Obuchowski, 1977), do tego Jarymowicz (1984) zauważa, że spostrzeganie własnej indywidualności oraz niezależności przekłada się na osobowość twórczą, a co za tym idzie – pozwala na uzyskanie samozadowolenia ze swojego działania.  Sama twórczość dla psychologów jest postrzegana jako immanentna część wyposażenia intelektualnego, a twórcza osobowość umożliwia znalezienie siły napędzającej procesy twórcze (Nęcka, 2012). I to chyba tyle z naukowych wynurzeń.

Autonomia odznacza się wartością w wielu przestrzeniach, a szczególny wymiar ma w sensie edukacyjnym. Oto, okazuje się, nie trzeba przede wszystkim przestrzegać tradycyjnego pojmowania edukacji, a podejść do tego rewolucyjnie – z wykorzystaniem najważniejszych trendów europejskich, tworząc przestrzeń, w której osoba uczy się przede wszystkim s a m o s t a n o w i e n i a – z pełną dozą odpowiedzialności za podejmowane przez siebie działania. Samostanowienia z uwzględnieniem całego bagażu emocjonalnego, dobrych lub też złych decyzji, do których to będą w szkole stwarzane właściwe warunki. Z odpowiedzialnością za tę decyzję przede wszystkim. Jak przekonamy się w czasie tego tekstu – jedyna zła decyzja to ta, której nie podejmiemy. Ryzyko jest wpisane w teorie o twórczości, tak samo jak wyciąganie i formułowanie własnych wniosków.

Nauczyciel jest w tym kontekście partnerem w procesie edukacyjnym, tworzącym warunki wzrostu z przyzwoleniem na popełnianie błędów. I jak byśmy bardzo nie budowali fantastycznych i podniosłych zdań, które będą określać znakomitość jednego systemu lub modelu edukacyjnego nad drugim – tutaj także nie ustrzeżemy się błędów.

Normalizowanie przegranej i popełnienia błędów to domena nauczyciela. Klucz to wyciągnięcie wniosku – jak w polskim przysłowiu o Polaku mądrym po szkodzie. Jeśli chcielibyśmy zwrócić na coś przede wszystkim uwagę w Mental Arts – to tworzenie takich warunków, w których popełnianie błędów będzie po prostu możliwe. Dlatego dowolność układania planu, dlatego nowoczesny coworking edukacyjny, dlatego zupełnie inne spojrzenie na edukację, w której uczeń jest ekspertem od własnego życia, a nauczyciel przede wszystkim stara się wyciągać to, co dobre. To dlatego oceny opisowe z wiadomością zwrotną zawierającą elementy wykonane poprawnie, to dlatego mniejsze przykładanie wagi do ocen i uznanie ich jako punkt orientacyjny w rozwoju, a nie cel sam w sobie, to dlatego każdy z podopiecznych ma swojego własnego tutora, z którym na bieżąco może omówić swój progres itd. Mówimy także o odwadze wobec możliwości odnoszenia przegranych, co ładnie zobrazowały kiedyś słowa jednego z psychoterapeutów psychodynamicznych – Wojciecha Eichelbergera, który mówił: Dziecku można dać tyle przestrzeni i wolności, ile mamy jej w sobie. Każde wewnętrzne ograniczenie, które uda nam się przekroczyć, jest prezentem dla naszego dziecka, darem serca. Wolność. Autonomia. Samostanowienie. Decyzyjność. Powstaje z tego całkiem ładny zestaw pojęć, które są nam bliskie.

Autonomia jest przede wszystkim rozumiana jako niezbędny element samorealizacji. W relacji działa to obopólnie – nauczyciel musi czasem własnymi metodami przekroczyć to, co do tej pory wybudował i zmienić metody. Autonomia niejednokrotnie jest przedstawiana na równi z twórczością – rozumianą jako najwyższy stopień realizacji w piramidzie potrzeb. Chciałoby się rzec – odważ się być twórczym, parafrazując znany łaciński zwrot sapere aude. Łacińska sentencja, która tu i ówdzie zdobi wiele ścian szkolnych, która w całości brzmiała: Dimidium facti, qui bene coepit, habet, sapere aude, incipe (Połowę pracy ma za sobą, kto dobrze zaczął, więc miej odwagę być mądrym - zacznij) znaczy tyle, aby podejmować własne decyzje w oparciu o wiedzę, którą na dany moment dysponujemy (podobno każdy tekst zyskuje na jakości, jeśli ma łacińskie sformułowanie) Stanowisko to wymaga odwagi. Dostawcą tejże wiedzy w tym kontekście, który omawiamy, jest nauczyciel. Ważnym jest, aby zauważyć, że nauczyciel zachęca do podejmowania ryzyka w warunkach systemowych, które mu to umożliwiają. Horacy – jak to wieszcz, autor podniosłych pamfletów, a także artysta - daje uniwersalne rady w liście do przyjaciela Maximusa Lolliusa, biorąc pod uwagę  przemyślenia zaczerpnięte z filozofii złotego środka; odwaga do mądrości to tylko jedna z nich.

Złoty środek oraz wyrażenie przytoczone powyżej stało się jednym z fundamentów oświeceniowej myśli nastawionej na zmiany, prekursorstwo, umiłowanie mądrości. Immanuel Kant – jeden z najważniejszych reprezentantów okresu oświecenia, który miał uznanie dla słów Horacego – przede wszystkim doszukiwał się elementów jakościowych jednostki ludzkiej w cnocie, a także skupieniu na mądrości – aby móc to uczynić – potrzeba odwagi do popełniania błędów.

W swoim dziele z 1784 roku Odpowiedź na pytanie: Was ist Aufklärung? (co to jest Oświecenie?) rzeczywiście daje definicję uwzględniającą odnoszenie przegranych przez autonomiczną perspektywę: „Niedojrzałość to niezdolność człowieka do posługiwania się swym własnym rozumem, bez obcego kierownictwa. Zawinioną jest ta niedojrzałość wtedy, kiedy przyczyną jej jest nie brak rozumu, lecz decyzji i odwagi posługiwania się nim bez obcego kierownictwa”.

Czy chcemy, aby osoby kończące Mental Arts były bardziej dojrzałe? Oczywiście. Czy będą w pełni? Nie, z pewnością. Jest to też pojęcie bardzo trudno uchwytne, które wyznacza bardzo cienka linia. Natomiast, czy możemy przyłożyć się wspólnie jako grono pedagogiczne do realizacji tej idei? Na pewno tak. Ponieważ jest to nasza wspólna odpowiedzialność i ponieważ autonomia działa po obu stronach relacji partnerskiej na linii – nauczyciel i uczeń. Ten pierwszy, który za daną autonomię odwdzięczy się alternatywnymi i skutecznymi autorskimi treściami, a także działaniami pozwalającymi na odnalezienie własnej ścieżki, może spowodować lawinę rozwojową u tego drugiego. Dodatkowo – w murach Mental Arts – uczeń ma do dyspozycji tutora, która omówi z nim najważniejsze elementy swojego rozwoju. Bardzo często będzie mieć do dyspozycji osobę, która została wyposażona w psychologiczne narzędzia, przez co sam proces może przebiegać z odpowiednią dozą empatii i profesjonalizmu w trakcie procesu tutoringu. Uważamy, że najlepiej, jeśli bazuje na mocnych stronach, rozwijając to, co przede wszystkim działa, by budować poczucie własnej wartości – tak często niszczone w (nie wszystkich) publicznych placówkach. W jaki sposób przekonać się o tym, co jest naszą mocną stroną? Trzeba, mimo wszystko, popełnić sporo błędów próbując.

Można by pomyśleć, idąc za Horacym, że nauczyciel w szkole ma jakiś wpływ na ucznia. Otóż nic bardziej mylnego, jak mawiał klasyk, skoro to uczeń jest ekspertem od swojego życia. Nie musimy się z nim zgadzać, jednak musimy go rozumieć. Idąc tym tokiem rozumowania – w Mental Arts naprawdę nie chcemy, aby nauczyciel był potrzebny do procesu stawania się świadomym młodzieńcem. Chcemy bardziej, aby nauczyciel był niezbędny do kontrolowania warunków, w których ten rozwój przebiega, o ile o kontroli mówić możemy. Przecież założenie Horacego ma u swojego fundamentu zdrowy dystans do rzeczywistości, skupienie na swoich własnych mocnych stronach, a także dualistyczne pojmowanie – że to, co dobre, będzie także tasowało się z tym, co trudne, gnuśne, co jest dużym wyzwaniem. Dopiero wtedy te dwie różne od siebie strony tworzą jedność i jakość. O tej drugiej części bardzo często zapominamy, a być może jest kluczowa, jeśli mówimy o rozwoju. Idąc za myślą szeroko cytowanego Kena Robinsona – „Jeśli nie jesteś gotowy na to, by się mylić, prawdopodobnie nie wymyślisz nic oryginalnego”. Zatem popełniajmy błędy, a co jeszcze ważniejsze – wyciągajmy z nich wnioski ku korzyściom na przyszłość.